Mania siania, czyli jak zamienić balkon w ogród

Klaudia Kryńska

Mania siania, czyli jak zamienić balkon w ogród

W trakcie pandemii zaobserwowaliśmy niezwykły wzrost zainteresowania uprawianiem własnego jedzenia – z wielu balkonów zamiast kwiatów zaczęły zwisać gałęzie pomidorowych krzaków, kuchenne parapety zapełniły się ziołami i sałatą, a w ogródkach działkowych hamaki musiały ustąpić miejsca małym szklarniom.
Ogrodniczy szał ogarnął całą Europę. W początkowej fazie lockdownu zamówienia w brytyjskich kooperatywach nasiennych wzrosły o 600%, a producenci sadzonek nie nadążali z wysyłkami. Mieszkańcy i mieszkanki Warszawy także udowodnili, że hasło „jadalne miasto” to już nie prognoza na przyszłość, ale nasza nowa codzienność. Jeśli w tym sezonie chcecie dołączyć do grona domowych ogrodników, ale nie wiecie, od czego zacząć, poznajcie parę prostych zasad, które pomogą Wam zamienić balkon w ogród.

W prowadzeniu uprawy balkonowej możemy korzystać z rozwiązań podpatrzonych w naturze. Odwzorowywanie naturalnych i zrównoważonych ekosystemów połączone z holistycznym projektowaniem to podstawy permakultury. W permakulturowych gospodarstwach i ogrodach wszystko zaprojektowane jest tak, by ze sobą współgrało.
Dzięki zakładaniu mikroupraw permakulturowych na naszych balkonach możemy pozytywnie wpływać na wzrost lokalnej bioróżnorodności. Miniłąki kwietne, donice z ziołami, kilka krzaków pomidorów, zagonek sałaty i rzodkiewek, do tego płytkie naczynia z wodą dla owadów, a nawet hotelik dla dzikich zapylaczy albo motyli – to wszystko pozytywnie wpłynie na rozwój organizmów w naszym sąsiedztwie.
Coraz częściej oprócz uprawiania roślin ozdobnych decydujemy się na wprowadzenie na balkon gatunków jadalnych. Warto pamiętać, że jeśli nasz balkon wychodzi bezpośrednio na ruchliwą ulicę lub jest od niej tylko nieznacznie oddalony, uprawiana na nim żywność może pochłaniać metale ciężkie, a w konsekwencji będzie skażona. Szacuje się, że bezpieczna odległość od ulicy powinna wynosić nie mniej niż 200 metrów. Jeśli więc dysponujemy taką przestrzenią, zacznijmy planować, co, jak i gdzie zasadzić.

Warsztat „Mania siania, czyli jak zmienić balkon w ogród", fot. Katarzyna Cegłowska / ketti.pl 
Warsztat „Mania siania, czyli jak zmienić balkon w ogród", fot. Katarzyna Cegłowska / ketti.pl 
Warsztat „Mania siania, czyli jak zmienić balkon w ogród", fot. Katarzyna Cegłowska / ketti.pl 
Warsztat „Mania siania, czyli jak zmienić balkon w ogród", fot. Katarzyna Cegłowska / ketti.pl 
Warsztat „Mania siania, czyli jak zmienić balkon w ogród", fot. Katarzyna Cegłowska / ketti.pl 
Warsztat „Mania siania, czyli jak zmienić balkon w ogród", fot. Katarzyna Cegłowska / ketti.pl 

Na początek donice i pojemniki. Warto postawić na te głębokie, do których można wsypać większą ilość ziemi. Więcej podłoża to lepszy rozwój korzeni i większa zdolność magazynowania wody, co ma duże znaczenie w trakcie upalnego lata. W roli donic sprawdzą się drewniane skrzynki po owocach lub stare drewniane pojemniki wyłożone agrowłókniną. Musimy jednak pamiętać, by zrobić niewielkie otwory w materiale, żeby odprowadzać nadmiar wody z korzeni.
Gdy już zdecydujemy, w czym posadzimy nasze rośliny, zajmijmy się podłożem. Żywa, żyzna gleba to podstawa permakulturowych upraw. Ziemia ogrodowa sprzedawana standardowo w sklepach pochodzi w większości z europejskich torfowisk. Jej wydobywanie nie tylko powoduje zniszczenia w środowisku w miejscu pozyskania, ale także zmienia klimat jako całość, pozbawia nas bowiem bagien zatrzymujących wodę w ekosystemie. Dlatego w miarę możliwości postarajmy się o glebę bazującą na kompoście i zrębkach drzewnych. Możemy też do zwykłego, beztorfowego podłoża dodać trochę kompostu (cenny jest zwłaszcza tak zwany wermikompost, będący wynikiem pracy dżdżownic kalifornijskich), a w przypadku roślin lubiących podłoże kwaśne (np. borówek czy truskawek) warto wymieszać ziemię ogrodową ze zrębkami drewna i korą sosnową, która skutecznie obniża pH gleby.
W sytuacji, gdy sami robimy sadzonki, podłoże do wysiewania nasion warto skomponować na bazie ziemi ogrodniczej i piasku.
Do przygotowania sadzonek potrzebne nam będą nasiona. Tu kluczowym zagadnieniem jest ich jakość i etyczność. Najlepiej zamawiać je ze stron, które zajmują się zachowywaniem starych, rodzimych odmian, a także dbają o to, by nasiona nie były zaprawiane chemicznie. Kupując nasiona, zwracajmy uwagę na ich datę przydatności i samo opakowanie. Niektóre kooperatywy nasienne umieszczają na paczkach numer telefonu, pod którym możemy uzyskać wszelkie informacje na temat danej rośliny. Dobrym adresem są także placówki naukowe i instytuty badawcze. Jednymi z najciekawszych są Instytut Hodowli i Aklimatyzacji Roślin i Krajowe Centrum Roślinnych Zasobów Genowych, gdzie można zamówić zestaw nasion na własny użytek.
Kolejny temat to typy roślin do naszych upraw. Jeśli dopiero zaczynamy przygodę z balkonowymi uprawami, postawmy na warzywa o krótkim sezonie wegetacji, osiągające niewielkie rozmiary. Dla początkujących ogrodników idealne będą rzodkiewki i sałata, które mają podobny cykl rozwojowy i wymagania. Mało kłopotliwym w uprawie warzywem jest też koper – jego nasiona można wysiewać wprost do gruntu sukcesywnie przez cały sezon. Poza tym pomyślmy także o cebuli, pomidorach, ogórkach, fasoli pnącej, szczypiorku, pietruszce naciowej i selerze naciowym.
Warunki panujące na balkonie są często ekstremalne dla roślin: duże nasłonecznienie, a do tego wiatr sprawiają, że rośliny muszą niekiedy naprawdę walczyć o przetrwanie. Aby im to ułatwić, stosujmy ściółkowanie – ułóżmy warstwę słomy, trocin lub zrębków drewnianych na powierzchni ziemi. Warstwa mulczu pobudza aktywność organizmów żyjących w glebie, a do tego, zatrzymując wodę w ziemi, zwalnia nas z obowiązku częstego podlewania.
Działajcie, eksperymentujcie i zamieniajcie balkony w jadalne ogrody! Plony z lipca i sierpnia zwykle wynagradzają trudy wcześniejszych miesięcy.

Powróć do góry strony
Na tej stronie korzystamy z cookies.
Polityka prywatności